Poniższy
post powstał w ramach projektu "BAJKI TYSIĄCA I JEDNEJ POLKI"
Klubu Polki na Obczyźnie, który dedykowany jest Karince oraz jej
siostrze Ali. Dziewczynki aktualnie nie mają możliwości by
podróżować, dlatego zabieramy je w baśniową podróż po świecie
z dziecięcych snów.
"Istnieje
mapa bez krańców świata - są na niej wszystkie kontynenty,
miasteczka i wsie, ale jako że zawieruszyła się w bibliotecznym
dziale baśni, nabyła magicznych cech: jeśli się na niej stanie,
potrafi porwać ze sobą w najbardziej odległe miejsce.
Byli tacy, którzy próbowali przedostać się mapą na skróty na Wielką Rafę Koralową u brzegów Australii, na szczyty Himalajów, a nawet do sklepu obuwniczego dwie przecznice dalej. Te próby jednak kończyły się fiaskiem, bo żaden ze śmiałków nie odkrył, że na wyprawę mogą wybrać się tylko dzieci. Czternastoletnia Ala i jej ośmioletnia siostra Karina poznały także inny sekret mapy - nie da się nią podróżować w pojedynkę. Dziewczynki dobrze wiedzą, że trzeba razem usiąść na wygniecionym papierze i mocno złapać się za ręce i dopiero wtedy otworzy się przed nimi droga. Dokąd tym razem? Jak zwykle tam, gdzie ktoś na tę dwójkę będzie czekał. Tak jak tutaj."
Byli tacy, którzy próbowali przedostać się mapą na skróty na Wielką Rafę Koralową u brzegów Australii, na szczyty Himalajów, a nawet do sklepu obuwniczego dwie przecznice dalej. Te próby jednak kończyły się fiaskiem, bo żaden ze śmiałków nie odkrył, że na wyprawę mogą wybrać się tylko dzieci. Czternastoletnia Ala i jej ośmioletnia siostra Karina poznały także inny sekret mapy - nie da się nią podróżować w pojedynkę. Dziewczynki dobrze wiedzą, że trzeba razem usiąść na wygniecionym papierze i mocno złapać się za ręce i dopiero wtedy otworzy się przed nimi droga. Dokąd tym razem? Jak zwykle tam, gdzie ktoś na tę dwójkę będzie czekał. Tak jak tutaj."
Bajka
23 -Magiczny las
-Ala , Karinka !!! wyjeżdżamy niedługo obudźcie się dziewczynki .
Ala
z Karinka powoli zaczęły się przebudzać z głębokiego snu ale
zobaczyły też , że dzieje się coś dziwnego .
-gdzie
my jesteśmy ? Spytała Ala .
-też
się nad tym zastanawiam . Odparła Karinka . Kontynuowała ...
-dlaczego
jest 6 rano ? Kto nas obudził i co my tutaj robimy ?
Ala
wzruszyła ramionami uśmiechając się do siostry. ,,Idziemy "
.
Kobieta
, która je obudziła nie była ich mamą ani jej nie znały .Spytały
jak się nazywa i co tutaj robią ale ta uśmiechnęła się ,
powiedziała ,, nie martwcie się kochane niedługo ktoś inny się
wami zajmie a ja mam na imię Karolina . Podprowadzę was do drogi i
... "
Zniknęła.
-Ala
, ja chyba śnię . Co się tutaj dzieje?!
Ala
i Karinka zaczęły się śmiać na głos i uznały , że jedna
przygoda więcej nie zaszkodzi .
Kiedy
wychodziły z Karolina na drogę zauważyły , że są w jakiejś
nieznanej okolicy.
Dziewczynki
szły prostą droga i nagle Ala ujrzała coś w oddali.
-Karinka
zobacz to jakiś mały domek. Co to ? Co to ? Chodź bliżej
zobaczymy .
Dziewczynki
podeszły bliżej i przed ich oczami ukazał się mały drewniany
domek .
Do
tego domku jednak nie dało się wejść . Był to domek dla insektów
.
Patrz
jaki piękny . Karinka zaczęła zachwycać się drewnianym domkiem w
którym
mieszkały
różne małe stworki . Były tam różne rodzaje żuczków , muszek
czy szczypawek .
-
Pierwszy raz coś takiego widzę . Powiedziała Ala .
-Ja
tez ale bardzo to piękne . Taki mały magiczny świat dla owadów.
Chodź
, tam jest jakiś znak . Odparła Ala.
Dziewczynki
przyśpieszyły kroku . Po kilku chwilach ukazał się znak .
-Ala
to nawet nie jest po Polsku . ,,Chateau " ? Francja ? Hmmm gdzie
my jesteśmy ? Karinka była coraz bardziej ciekawa co się dalej
wydarzy .
Niestety
okazało się , że zamek jest zamknięty dla zwiedzających a
jedynie odbywają się tam śluby czy bankiety przy jakiś
szczególnych okazjach . Jednak wzrok Karinki powędrował trochę
dalej i już nic ani nikt nie był w stanie jej zatrzymać. Podbiegła
dalej i przed jej oczami ukazały się Lwy. Było ich kilka.
Dziewczynki się ucieszyły i zaczęły przytulać kamienne Lwy .
Lwy
były koloru prawie czerwonej cegły , wyglądały bardzo dostojnie
ze swymi długimi grzywami . Dziewczynki chyba je bardzo polubiły bo
wtulały się tak w nie chwile ale coś dziwnego wydarzyło się w
tej chwili . Nagle otoczenie zaczęło się zmieniać i zamiast w
cichej francuskiej wsi znalazły się w środku polskiego miasteczka
. Ludzie chodzili dookoła ale nikt jakby nie widział dziewczynek .
Siedziały
dalej na Lwach ale .. i tu zaszła zmiana bo Lwy o kolorze czerwonej
cegły w tym czasie zamieniły się w szare Lwy i troszkę im się
wygląd zmienił.
Dziewczynki
pomyślały , że pewnie coś niedługo się wydarzy specjalnego .
Tyle zmian od rana a ciągle wydawało im się jednak , że to jest
jakiś sen . Nagle jeden z lwów przemówił i oznajmił , że teraz
zabiorą dziewczynki w magiczne miejsce . Do tego jednak potrzebna
była im mapa .
Dziewczynki
zaciekawione usiadły na lwa i łapiąc się za ręce i jednocześnie
trzymając w drugiej ręce mapę poczuły jak wiatr nagle rozwiewa im
włosy .
Po
chwili zauważyły , że słońce świeci gdzieś wysoko a one są na
środku polany z jakimiś dziwnymi drzewami . Lew przemówił
ponownie ludzkim głosem i powiedział ze smutkiem , że chętnie by
został z dziewczynkami dłużej ale jak tylko ktoś zauważy ,że
przed ,,Pałacykiem Pod Lwami " został tylko jeden Lew będzie
afera . Obiecał , że ktoś wróci po dziewczynki zanim zacznie
robić się ciemno i , że w lesie zostawił im coś do jedzenia .
Dziewczynki
podziękowały i pożegnały się z nowym znajomym .
Za
dużo wrażeń jak na jeden dzień siostro odpocznijmy. Wyszeptała
Ala .
Okazało
się , że dziewczynki znalazły się w Krzywym Lesie . Jedyny taki
las w Polsce. Około 30 kilometrów od Szczecina rośnie kilkaset
zniekształconych sosen . Zadziwia , przeraża i zachwyca
jednocześnie i nikt nie potrafi wytłumaczyć jak i dlaczego drzewa
te rosną wykrzywiając się.
Dziewczynki
były zachwycone pięknem tego lasu. Obok polany na którą
przyprowadził je lew znalazły przepiękne drzewa , które wyginały
się tak , że można było na nich się położyć czy usiąść i
odpocząć wśród pięknie śpiewających ptaków z dala od
miejskiego zgiełku .
Nagle
Ala za jednym z drzew znalazła koszyk piknikowy w którym był koc ,
owoce, soki owocowe , domowe rogaliki.
Hmmm
pomyślała ... w sam raz dla nas . Lew coś wspominał wcześniej .
Rozłożyły
koc i zaczęły podziwiać piękno wygiętych drzew przez , których
korony widać było promyki słońca .
Trawa
była koloru żywej zieleni jakiej dawno nie widziały nawet w swoim
rodzinnym mieście i koło drzew było wiele szyszek .
-
Jakie piękne miejsce . I jak tu spokojnie . Powiedziała Karinka .
Zaczęła układać włosy starszej siostry w fantazyjny warkocz i
wplatać w nie stokrotki , które rosły obok jednego z drzew.
-Ala
, powiedz czy to się dzieje naprawdę? Czy ja dalej śnię spytała
Karinka uśmiechając się .
Nie
myśl o tym , nie myśl siostro niech ten dzień trwa . Nawet jeśli
to sen to jest tutaj tak pięknie , że ja nawet nie chcę , żeby
się to skończyło .
Dziewczynki
zaczęły jeść domowe drożdżowe rogaliki , które miały
nadzienie truskawkowe.
Smaczne
te rogaliki . Jak od mamy . Zachwycała się Karinka popijając do
tego sok pomarańczowy.
Trochę
tak poleżały , odpoczęły zachwycając się pięknem lasu.
Zbliżał
się wieczór i powoli słońce zaczęło się chować .
Myślisz
, że ktoś po nas przyjdzie ? Zapytała Karinka starszej siostry .
Jasne
, że tak . Lew obiecał a Lwy dotrzymują słowa. Odparła Ala z
powagą .
W
tej samej chwili zjawił się Lew , którego dziewczynki widziały
zaraz po przebudzeniu .
Wskazał
dziewczynkom żeby wsiadły na grzbiet i złapały się za jego
grzywę .
Podróż
nie trwała długo a dziewczynki zobaczyły , że znalazły się
niedaleko tego samego zamku kolo którego były rano.
Podziękowały
Lwu za podroż . Ciągle można było widzieć zachwyt na ich twarzy
, który nie znikał prawie od rana .
-Mam
nadzieje , że jeszcze tu kiedyś wrócicie pomimo tego , że zamek
nie jest otwarty dla wszystkich - powiedział lew .
-Postaramy
się . Wspólnie jakby chórkiem odpowiedziały dziewczynki
uśmiechając się przy tym.
Wracały
do małego domku , ta sama droga , która rano odprowadziła je
Karolina . Z głowami pełnymi wrażeń , wspomnień i wieloma
rzeczami do opowiedzenia .
Nagle
poczuły zapach pieczonych rogalików z nadzieniem truskawkowym i
usłyszały:
-Ala
, Karinka wstańcie dziewczynki . To był głos mamy .
Tym
razem obudziły się naprawdę ze snu.
Z
uśmiechem na ustach uznały , że to jednak był sen ale dobrze było
się pojawić choćby w śnie w tym magicznym lesie .
Ala
zajrzała pod poduszkę , żeby sprawdzić czy nadal jest tam mapa .
Była
mapa ale tez coś dziwnego było na niej zaznaczone . Mnóstwo nowych
miejsc w których jeszcze nie były zaczęło się mienić jakby ktoś
wysypał na nią jakiś kolorowy brokat .
Jeszcze
wiele zaskoczy dziewczynki i wiele jeszcze mają do zobaczenia .
Przy
śniadaniu zaczęły opowiadać mamie co się wydarzyło zajadając
się przy tym pysznymi rogalikami z truskawkowym nadzieniem .
Brak komentarzy