Francuskie spotkanie Klubu Polki na Obczyźnie ( wstęp ;)

Minął prawie miesiąc a ja dopiero się za ten wpis zabieram .
Będzie z tego wyjazdu kilka wpisów bo wszystkiego do jednego nie wrzucę a parę osobnych tematów zasługuje na osobny opis.
Dokładnie miesiąc temu pakowałam torbę i sprawdzałam pociągi na mój wyjazd do Ewy z Mrs&MrFLR  KLIK.z Klubu Polki gdzie mieliśmy spotkanie .
Największe grono jak do tej pory. Pisze mieliśmy bo spotkanie było wraz z mężami / partnerami i dziećmi . 
Poznałam cudownych ludzi. 
Mimo tego , że wiele z nas nie widziało się jeszcze na żywo a znałyśmy się jedynie z Klubu wirtualnie ( chwała temu który wynalazł internety i  tym które Klub założyły ;) to podczas tego spotkania wiele z nas rozumiało się jak byśmy spotkały się po latach z dawno nie widzianą koleżanką. Przynajmniej takie ja miałam odczucia .
Świetna zabawa do późnej nocy. Mogę śmiało powiedzieć  , że przebiła swoją atmosferą nie jedno wesele . 

Mój wyjazd zaczął się  w sobotę 10 września  rano  na  stacji oddalonej od Paryża jakieś 50 km . Podjechał pociąg  ( prawie pusty  - dziwne wiem ale nie zapominajmy , że to był sobotni poranek  ) , dojechałam w 50 minut do Gare l'Est w Paryżu. Tam czekała na mnie już Magda z bloga Madou.pl  Która chwile wcześniej przyjechała ze Strasburga .
Jako że spotkanie z resztą dziewczyn miałyśmy po 11:00 na innym dworcu  to miałyśmy chwile czasu na  szybkie zwiedzanie Paryża.
Uwielbiam te schody ...
Szybkie zwiedzanie  bo wybrałyśmy to co było po drodze . Pierwsza osoba  która ,, umiliła " nam dzień w Paryżu jednak bardziej nas rozbawiła chyba niż przestraszyła ale cóż - to Paryż , dziwaków pełno prawda Magda ?;)
Schody prowadzące do Bazyliki Sacre Cœur  z torbą to było świetne Cardio z rana ;) 
Mimo , że już kiedyś tam byłam to do środka weszłam dopiero teraz  po 7 latach od pierwszego przyjazdu do Francji . Cóż .. lepiej późno niż później . Robi wrażenie ... Trochę zdjęć już zamieszczałam na moim instagramie ( tu link)  i jeszcze pewnie się pojawią zdjęcia z tego wyjazdu. 
Na temat Paryża ludzie maja rożne zdania a to , że piękny a to ze śmierdzi moczem cóż .. Taka mieszanka . Nawet jeśli te schody w gorący poranek maja zapach ( hmmm smrodek ) wiadomy to jednak widoki takie jak ten wynagradzają wszystko .





Pięknie było

Zrobiłyśmy sobie z Magdą spacer i to był miły początek dnia . Zaliczyliśmy tego ranka Montmartre , Pigalle, Moulin Rouge , dwa dworce ;) 
Około dwie godziny spacerów po Paryżu i w końcu znalazłyśmy się na Gare Saint-Lazare
gdzie spotkałyśmy się z  Niką z notatki Niki oraz  Dorotą z córka z bloga Bigos po Szwedzku    , Karolina z mężem z bloga http://www.hemmahosjohanssons.com/ .

Jak zobaczyłam te zegary w internecie wiedziałam , że muszę zrobić zdjęcie .
Czad prawda? ;)  To jak ? która godzina? :)

Czas w pociągu minął szybko a z dworca odebrał nas  mąż Ewy i uśmiechnięty Piotr czyli znany nam Peregrino  .
Niby nie tak daleko ode mnie a jakby inna Francja. Bardzo różnił się krajobraz. Po drugiej stronie Paryża a krajobraz jak z obrazów .  Spokój i cisza dookoła . Zresztą ... Jeśli będziecie mieli okazję zwiedzać te okolice to niedaleko jest miejsce w którym niestety nie byłam  ale zachwalane przez znajomych.
 Ogrody Monet'a w Giverny.
Miałam pisać o spotkaniu ale żeby was nie męczyć zbyt długim wpisem dziś będzie  wstęp. Wybaczcie . Cóż uczę się od najlepszych :p i jak warszawski biegacz ucina swoje relacje z biegów tak ja utnę tu i zaproszę was na kolejna cześć która będzie już niedługo.

C.d.n ;) 

Brak komentarzy