Kto nie czytał części 1 teraz ma coś do nadrobienia ( dużo nie było ) ;)
Z dworca odebrał nas Piotr i mąż Ewy . Parę kilometrów i byliśmy pod pięknym ekologicznym domem ( mech na dachu , jakaś roślinność ; wybaczcie znawca roślinności ze mnie marny ale to naprawdę robiło mega wrażenie ) . Piękny dom - drewno i szkło. 💗 , dookoła cisza i spokój.
Na miejscu już powitało nas kilku uczestników tego wspaniałego spotkania którzy od rana powoli się zjeżdżali tam i pomagali w przygotowaniach.
Była już Magda z rodziną , Renatka ,Karolina .
Stoły powoli zapełniały się smakołykami , wino , bagietki , sery to nawet nie ma co wspominać bo bez tego tu niema spotkania czy posiłku wszak kraj bagietki i sera ;)
Pokaże wam tu zdjęcie na którym jest coś po zjedzeniu tego ... No cóż moja miłość. Tak tak Figi. Pierwszy raz spróbowałam świeżych fig i przepadłam.
Zobaczcie jak to wszystko pięknie wygląda a to jedynie przystawki.
Tu muszę powiedzieć ze Ewa jest po prostu mistrzynią jeśli chodzi o kuchnie. Wyszukane smaki ... Zresztą jak mówiłam zajrzyjcie na jej bloga. WARTO. ;)
Na jej instagrama Mrsandmrflr tez. Nie pożałujecie.
Były i figi z serem i kawior z bakłażana i mini zapiekanki z grzybkami , tarteletki , oj nie zliczę ile tego dobrego na stole było bo tak naprawdę nie sposób było spróbować wszystkiego a szkoda ;)
Od 14 zaczynał się oficjalnie zjazd i powoli dojeżdżali kolejni uczestnicy spotkania a to z Francji (Agnieszka z delautrecotede ) a to ze Szwecji ( no dobra ,,szwedzkie" dziewczyny przyjechały z nami pociągiem ) a to Wielka Brytania . Malta znaczy Magda z Malty z rodziną była już na miejscu.
Dzień upływał na rozmowach i naprawdę każdy z każdym znalazł jakiś temat a już na pewno świetnie dogadywali się panowie którzy przyjechali ze swoimi żonami ( ha siedziałam blisko dało się zauważyć ;)
O tak jak już o panach to gdzieś mi umknął w opisie przyjazd nowo poślubionej naszej Agnieszki wraz z mężem i psem Pepper.
Agnieszka prowadzi bloga Chatka Baby Jogi - Wiecznie uśmiechnięta i taką ją zapamiętam od tamtego spotkania. A jak będziecie w Lyonie ... To Agą tez ma studio które wynajmuje ( zawsze to przytulniej niż w hotelu ;). Namiary znajdziecie na blogu u Agnieszki .
Po kilku godzinach rozmów udaliśmy się nad rzekę która płynie niedaleko od domu gospodarzy.
Dzieci bawiły się wspólnie tak jakby znały się od dłuższego czasu ( część z nich widziała się 1 raz tak jak i my ). Zresztą nie tylko dzieci wykazywały takie zachowania. My tez rozmawiałyśmy jakbyśmy znały się od dawna. Owszem znamy się ale bardziej internetowo a to było pierwsze spotkanie w takim dużym gronie.
Dzieci bawiły się wspólnie tak jakby znały się od dłuższego czasu ( część z nich widziała się 1 raz tak jak i my ). Zresztą nie tylko dzieci wykazywały takie zachowania. My tez rozmawiałyśmy jakbyśmy znały się od dawna. Owszem znamy się ale bardziej internetowo a to było pierwsze spotkanie w takim dużym gronie.
Nad rzeką grupowe zdjęcie i padło pytanie na fb od grupowej koleżanki z Irlandii czy nie zamierzamy wspólnie poćwiczyć ;) zabawy było co nie miara ja jednak zabrałam się za robienie zdjęć ( wymigałam się od ćwiczeń ;) przyznaje. Nie , nie będzie tu zdjęć z sekcji sportowej :P
Powrót spacerkiem i takie widoki mogliśmy zaobserwować.
Wieczorem czas na kolacje. Ewa jest tak wspaniała , że przy zapisach na zjazd uwzględniając menu pytała kto je z mięsem kto bez itd . Pełna organizacja począwszy od wynajmu całej zastawy z której bardzo podobało mi się kilka łyżeczek :p ( kto mnie zna wie , że kolekcja mi się powiększa a zaraziłam się tym od naszej klubowej Dee ) z Dee4Di
Kolacja wyglądała tak : jest klimat co?
Spędziłam ją na rozmowach z przemiłą Aliną z UK z bloga bookloverhasababy 💗 Dziękuje moja droga.
Spędziłam ją na rozmowach z przemiłą Aliną z UK z bloga bookloverhasababy 💗 Dziękuje moja droga.
Ten widok zapadnie mi w pamięci na długo.
Wielkie brawa dla gospodarzy domu i ich dzieci za tak świetna organizacje .
Po kolacji znów rozmowy , rozmowy i do późna rozmowy. Cześć osób rozjeżdżała się do miejsc gdzie miały nocleg a my z Nika i Dee opuściłyśmy to cudowne miejsce jakim jest dom Ewy i udaliśmy się do La Vethinoise Miejsce w którym miałyśmy nocleg ale o tym przy kolejnym wpisie.
( tak przy okazji chciałam Wam bardzo podziękować za to ze tu zaglądacie.
Dziś mija 2 lata odkąd ( ponownie ) pisze pod tą nazwa ( tak tak kiedyś już z Irlandii zaczęłam ale usunęłam bloga , na szczęście te początkowe wpisy czy tam jakiś ich zarys miałam zapisany ) .
16 października dokładnie dwa lata temu zdecydowałam się wrócić do pisania i choćbym miała pisać dla kilku osób czy sama dla siebie to będę to robić. Dlatego pewnie możecie zauważyć , że wpisy nie pojawiają się regularnie . Data tez nie przypadkowa ( tzn dzień i miesiąc ) ale o tym nie będę się rozwlekać publicznie i zostawię to dla siebie . Moze jedynie napisze jak już to zrobiłam rano na Fb - badajcie się , jak macie możliwość zapiszcie się też do bazy DKMS ...bo pewnie gdzieś tam czeka na was wasz genetyczny bliźniak. Dziękuje wam bardzo . Miłej niedzieli a już niedługo kolejny wpis tym razem o miejscu gdzie miałyśmy nocleg.
Dziś mija 2 lata odkąd ( ponownie ) pisze pod tą nazwa ( tak tak kiedyś już z Irlandii zaczęłam ale usunęłam bloga , na szczęście te początkowe wpisy czy tam jakiś ich zarys miałam zapisany ) .
16 października dokładnie dwa lata temu zdecydowałam się wrócić do pisania i choćbym miała pisać dla kilku osób czy sama dla siebie to będę to robić. Dlatego pewnie możecie zauważyć , że wpisy nie pojawiają się regularnie . Data tez nie przypadkowa ( tzn dzień i miesiąc ) ale o tym nie będę się rozwlekać publicznie i zostawię to dla siebie . Moze jedynie napisze jak już to zrobiłam rano na Fb - badajcie się , jak macie możliwość zapiszcie się też do bazy DKMS ...bo pewnie gdzieś tam czeka na was wasz genetyczny bliźniak. Dziękuje wam bardzo . Miłej niedzieli a już niedługo kolejny wpis tym razem o miejscu gdzie miałyśmy nocleg.
Brak komentarzy