Co Cię nie dobije ...

Mówią , że co Cię nie zabije to Cię wzmocni. G... o prawda. Conajwyzej co Cię nie zabije to Cię po prostu nie zabije i często zostawi jakiś ślad na dłużej.
W tamtym roku kwiecień. W tym maj ( na wielu płaszczyznach dobił ale skupie się na jednej bo po puwrwsze prywaty zbytniej nie chce tu wywlekać a po drugie  może komuś się przyda ). Miał być wpis po 1 maja - nie było. Miał być po Holli Race ( taki tam kolorowy bieg w okolicy pod koniec maja kto zagłada na insta ten wie  ) - nie było. Zaraz na drugi dzień po biegu zaczęło mnie wysypywać najpierw na rękach. Potem nogi , brzuch itd itd. Problem z oddychaniem ( myśle sobie pewnie przez burzową pogodę której ostatnio wcale nie mało - przyznaje przez tydzień miałam tu więcej burz niż mieszkając w Irlandii przez 7 lat ). W poniedziałek zaraz po niedzielnym biegu grzecznie pomaszerowałam do najbliższej apteki. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało ze to coś więcej niż np komary w nocy bo spaliśmy przy otwartym oknie a druga sprawa bieg kończył się w parku koło stawu.
Pare dni smarowania się maścią na ukąszenia nic nie dawały a wciąż wychodzilo nowe. 
Znów : wysypka , ciężki oddech , senność , mogłabym się drapać całymi dniami. Oczywiscie wszystko wyprane na wysokich temperaturach , kąpiele gorące itd 
  Kichałam jakby mi ktoś rozpylił coś przed nosem , w gardle czułam jakieś dziwne włoski ( nie to nie autosugestia poważnie czułam zanim się dowiedziałam o co chodzi . Po pary dniach wyszły tez podrażnienia w jamie ustnej. Dobrze ze nie takie jak zobaczyłam potem w necie jak mogą włoski gąsienic podrażnić język psa. Szok i niedowierzanie- uważajcie na zwierzaki  ) . 
Senność , podrażnione oczy - myślałam ze okoliczna rafineria i zakłady z nawozami znow coś wypuściły z kominów. Do czasu ... 
w czwartek wieczorem o ile dobrze pamietam zobaczyłam wpis na fb który miał bardzo dużo podobnych komentarzy ze są kolejne ,, ofiary " i kolejne. Bardzo dużo udostępnienie i tysiące tak tysiące komentarzy . Wpis był ze zdjęciem dziecka z wysypka i opisanymi objawami. Nie zdążyłam przeczytać tekstu widząc zdjęcie pomyślałam kurczę całkiem jak moje. 
Zajęłam się czytaniem artykułu i komentarzy. 
Ciekawie co? Teraz uwaga - co powodowało reakcje alergiczna ? ( wiem wiem już napisałam ze gąsienice ). 
Nie żadne  pyłki , nie żaden syf z kominów ( choć tego nam nie oszczędzają i często jak się otworzy okno to czuć wędzarnie ). 
Oto został podobno użyty środek do zwalczania gąsienic i ich włoski są toksyczne , fruwają sobie i uczulają ludzi. Jednych mniej innych bardziej. U nas w domu ja byłam tą osoba która miała  ten ,, przywilej " wyłączyć się prawie z normalnego życia na 1,5tygodnia. Mojego R chwyciło jedynie na 2 dni. 
 Tak 1,5 tyg nowych krostek , swędzących oczu, kichania , bólu głowy , gardła itd itd 
Gąsienice Haha koń by się uśmiał. Takie to małe a tak może nabroić. 
Nie , nie dotykałam. 
Jak poszliśmy drugi raz do apteki w pt rano pani poinformowała mnie ze pamięta jak przyszłam i myśleli na początku ze komary potem ze ospa  u dzieci a później wydało się kto jest winien . Włączyłam po kilku dniach na jakiś tydzień tabletki na alergie oprócz maści która stosowałam od pierwszego dnia. 
No cóż nie minęło jak ręka odjął jak to mówili znajomi którzy już to przechodzili np rok temu ze po 2-3 dniach mija ale było  odrobine lepiej. 
Okazało się ze w te kilka dni między moja pierwsza wizyta w aptece a druga 90% miasteczka ( mała dziura ale jednak miały rozmach skubane bo 90% to coś około 3,5-4 tysięcy  ) ma te objawy. 
Dopiero teraz po prawie 2 tyg mogę powiedzieć ze jest coś lepiej choć ślady zostaną napewno. Niby takie to małe a tak nabroić może. 
A wpisy zaległe będą ale niech się trochę ogarnę z paroma rzeczami bo przez ten gąsienicowy zastój jestem daleko w tyle. 

Brak komentarzy