Były jakieś święta ?

Szczerze ?
Koniec grudnia to dla nas nie był dobry czas
i pewnie trochę minie zanim dojdę ,, do siebie ". 
W ciągu trzech dni straciliśmy dwie ważne dla nas osoby. Przed samą wigilia . No cóż .. na śmierć nigdy nie jest dobry czas .
Wigilia była pod znakiem dwóch śmierci w rodzinie i myśleniem o wynikach kolejnej osoby .
Trzymam mocno kciuki za tą trzecia osobę ❤️

Wigilia w dużym gronie około 30 osób  i to mnie chyba na całe szczescie  jakoś zajmowało , pierwszy dzień świąt wpadliśmy na obiad do siostry R  a  wracając wstąpiliśmy do cioci gdzie byliśmy dzień wcześniej.
Do samego końca nie byłam pewna czy będę wogole mogła pojechać na pogrzeb taty :(
Strajki we Francji , problemy finansowe , zdrowotne itd itd
Zresztą ... Dopiero co byłam w Polsce .całe szczeszcz bo zdążyliśmy spędzić trochę czasu razem i się pożegnać jakkolwiek to brzmi.
Nie  liczę tego , że zapowiadał się też pogrzeb na miejscu w ciągu kolejnych 2 dni czyli w pt .
W środę jednak kupiłam bilet w jedną stronę do Berlina ( zamiast siedzieć przy stole ze wszystkimi siadlysmy w kobiecym gronie w kuchni z laptopem i zaczęły się kombinacje jak zrobić żebym choć dojechała na czas do Niemiec a potem to już coś się złapie do Polski). Udało się . Powrót też nie był ważny - jak ? Kiedy itd ...
Miałam tam dojechać i tyle.
Choćbym miała się zapożyczyć , jechać po 20 godzin w jedną stronę busem . Cokolwiek. Chciałam tam być .
Na drugi dzień już po południu ciocia wiozła mnie na lotnisko ( bo przecież pociągów od nas brak od 5 grudnia przez strajki). Może i teraz coś tam jeździ ale wtedy nie było nic przez długie tygodnie.
Dolecialam do Berlina z samym bagażem podręcznym  , potem bus do Szczecina i nocleg u rodziny a następnego dnia rodzina załatwiała jeszcze formalności związane z pogrzebem .
Wiecie jak się załatwia formalności pogrzebowe w okresie świątecznym ?
Nawet nie chce tego opisywać .Głównym minusem i tu się pewnie narażę ale sorry not sorry taka prawda było to jak nawalił ksiądz .
Jak można odmówić pogrzebu i to dwóm rodzinom w jeden dzień ?🤦‍♀️.
Brak mi słów .Na szczęście jest w mieście jeszcze jedna parafia .
W PL trochę zajmowałam głowę sprawami urzędowymi , znajomymi , przyjaciółką , rodziną itd
Dopiero teraz przychodzi coraz więcej myśli i dociera co się stało  i to z dwóch stron bo na tym pogrzebie we Francji nie mogłam być .
Wiadomo , nie można być w dwóch miejscach na raz .
Taki koniec roku ...
A dziś zmiana kodu przy czwórce i dochodzi jedynka ;)
A ja dalej  nie czuje się na tyle ile mówi PESEL ale kto by o to dbał .
Mam nadzieję  , że u Was skończył się tamten rok i  zaczął ten  lepiej .
Musiałam to z siebie wywalić. Niby niewiele ale jednak coś daje.
A tak nawiasem mówiąc przywiozłam trochę łyżeczek do mojej kolekcji  z PL.
Wkrótce wrzucę na Insta .
Na razie wylądowały tam te które dostałam w prezencie na święta .Łyżeczki z Madagaskaru.

Brak komentarzy